5 rzeczy które poświęcasz mając potomstwo

Mikrofalówka – niezbędnik w każdej kuchni

Ostatnio mój mąż, opowiedział mi, że jego koleżanka zadała mu pytanie: Czy warto mieć dzieci? Każdy rodzic, taki kochający, najprawdopodobniej odpowie: oczywiście, bez dwóch zdań! Szczególnie tata, mężczyźni bowiem z mojego punktu widzenia mniej muszą poświęcić by dzieci posiadać. Nie chcę tu umniejszać roli panów, oczywiście są ważni, ale o poświęceniu czasem nie mają pojęcia. Dlatego koleżanko męża, która zastanawiasz się nad posiadaniem potomstwa, zanim przystąpisz do działania, oto co musisz poświęcić.

1. Sylwetka – jesteś piękna, szczupła, masz dwadzieściakilka lat. Nawet nie wiesz jak Twoje ciało może się zmienić w ciągu 9 miesięcy. Niektórzy tyją i nigdy już nie wracają do normalnej wagi. Inni mimo, że wracają, są cali w rozstępach, które leczyć jest szalenie trudno i drogo. Jedna Pani opowiadała mi, że po ciąży i porodzie, mimo że wróciła do wagi sprzed stanu błogosławionego, jej sylwetka tak się zmieniła, że nie mogła wcisnąć się w żadną swoją spódnicę.

2. Kariera – nie twierdzę, że każda z nas traci zawodowo na macierzyństwie. Jest wiele kobiet w świecie biznesu, które mają dzieci i robią grube pieniądze. Twierdzę jednak, że będąc mamą jest o wiele trudniej robić karierę. Po pierwsze, masz roczną (ewentualnie półroczną) przerwę – w tym czasie ktoś inny awansuje, ktoś inny zostanie zatrudniony. Ty stoisz w miejscu, w zawieszeniu, między pracą a nie-pracą. Po drugie, jak już wracasz, nawigowanie między biurem, żłobkiem i domem, może być męką. Nie zostajesz po godzinach, bo nie masz czasu, Zuzię trzeba odebrać, ktoś inny podliże się szefowi. Nie jedziesz na konferencję, bo Michałek chory. I takie tam.

3. Energia – myślę, że czym człowiek młodszy, tym łatwiej jeśli o ten punkt chodzi. Pamiętasz jak balowałaś do 6 nad ranem, a na 8 szłaś na wykłady? Tak, to było 5 lat temu. Dziś nie byłabym w stanie, wolałabym się wyspać. A jak masz dziecko, takie imprezy zdarzają się nawet codziennie. Tu ząbek, tu katarek, tu po prostu gorszy humorek. I trzeba wstawać co godzinę do maluszka, nakarmić, dać smoczek. A później, z raczkowaniem, zaczyna się też „latanie za pociechą”. Nie ma chwili na leżaczku z gazetką w ręku, bo mały Igor je Twoją paprotkę. Zapatrzysz się w ekran komputera a w tym czasie, mała Ania, ściągnęła ci z łóżka całą pościel.

4. Sen – nieodłącznie powiązany z energią, jednak jest tak ważny, że postanowiłam go umieścić w osobnym punkcie. Nie da się wyspać „na zapas” jednak do dziś żałuję, że jak byłam w ciąży robiłam tylko jedną drzemkę dziennie, a nie dwie. Dziś przespana noc to mgliste wspomnienie. Zdarzają się noce lepsze, ale nawet wtedy budzę się o 3 sprawdzić czy mała oddycha. W dzień drzemać można wraz z dzieckiem, chyba że chcesz mieć czysty dom, albo wypraną bieliznę. Jednak gwarantuję, że dużo krótkich drzemek nie wymienia się na 8-godzinny, zdrowy sen nocny. Chociażby łącznie wyszło z tych drzemek i 10 godzin, dalej będziesz czuła się jakby cię lekko walnęła ciężarówka.

5. Czas – i dochodzimy do kulminacyjnego punktu. Niektórzy mogą sądzić, że posiadanie dziecka to najzwyklejsza strata czasu. Nagle zaczyna ci go brakować na wszystko. Wyjście do sklepu, do fryzjera, na randkę z mężem, kiedyś żaden problem, dziś by zaplanować takie wyjście należy mieć doktorat z organizacji i babcię pod ręką. Każda prosta czynność wiąże się często z logistycznym armagedonem. Kto, co, kiedy ma zrobić, gdzie dziecko zabrać, jak położyć, czym nakarmić. A dodatkowo, nie wiadomo jak to się dzieje, że po porodzie czas przyspiesza. Fizycy muszą zbadać to nietypowe zjawisko. Pędzi z zawrotną szybkością i nawet nie wiesz kiedy, twoje dziecko kończy pół roku.

W tym rozważaniu co poświęcasz, można nie zauważyć co zyskujesz. Oczywiście zyskujesz dziecko, żywą istotę, która darzy Cię bezgraniczną miłością, którą ty także kochasz, choć czasem masz jej dość. Zyskujesz miliony uśmiechów, przytulasów, poranków, kiedy budzi cię jej śmiech. Bliskość, ciepło, dumę, kiedy pierwszy raz zrobi coś bez Twojej pomocy – taką, że aż Ci mowę odbiera. Zmartwienia, takie całkiem inne niż do tej pory, może bardziej poważne, ale z jakiegoś powodu nagle stają się mniej głupie niż te dotychczasowe. Mądrość, taką życiową. Nową karierę, jako opiekunka, jako czyjaś najważniejsza osoba, jako mama.

Dodaj komentarz